Groźne rozporządzenie o niebezpiecznych zwierzętach

23 sierpnia 2005 r. Minister Środowiska podpisał rozporządzenie w sprawie gatunków lub grup gatunków zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. Zostało ono opublikowane 9 września 2005 r. (Dz.U. 2005, Nr 174, poz. 1455) i jeśli nie zostanie zmienione lub cofnięte, wejdzie w życie 90 dni od dnia ogłoszenia, czyli 9 grudnia 2005 r. Mogło by się wydawać, że takie rozporządzenie jest potrzebne. Ale… Cóż! Tym razem jest szczególnie wiele "ale"!
 
 Posiadanie i sprzedaż zwierząt niebezpiecznych - jak ta żmija gabońska (Bitis gabonica) - powinny podlegać skutecznym organiczeniom prawnym.
Fot. Andrzej Kepel
O projekcie tego rozporządzenia pisaliśmy ponad rok temu w artykule "Lista groźnych pupili". Można tam także znaleźć opinię PTOP "Salamandra" na jego temat. Podstawowe wnioski zawarte w tej opinii, przekazywane kilkukrotnie także później Ministerstwu (i poparte także przez Państwową Radę Ochrony Przyrody) są następujące:

  • Obecny zapis ustawy jest tak fatalny, że praktycznie nie da się na jego podstawie wydać sensownego rozporządzenia. Lepiej więc poczekać z wydaniem rozporządzenia na nowelizację ustawy, a jeśli rozporządzenie musi być wydane już teraz – należy zminimalizować zawartość listy gatunków, by było ono wykonalne.
  • Zaproponowana lista gatunków jest bardzo niedoskonała. Często niepotrzebnie podaje się całe rodzaje, podczas gdy niebezpieczne są tylko poszczególne należące do nich gatunki. Zastrzeżenia budzi także dobór gatunków – dlatego: "Ze względu na wagę sprawy (...), ale także konieczność zastosowania rozwiązań wykonalnych i minimalizacji nie przewidzianych przez ustawę kłopotów z przejmowaniem i dalszym utrzymywaniem zwierząt mało niebezpiecznych i licznie występujących w hodowlach, a zaliczanych do rodzajów, do których należą także gatunki rzeczywiście groźne, przed wydaniem rozporządzenia powinna zostać wykonana ekspertyza identyfikująca precyzyjnie rzeczywiście niebezpieczne taksony."
  • Początkowo argumenty te spotkały się z akceptacją Ministerstwa Środowiska. Wstrzymano na wiele miesięcy prace nad rozporządzeniem, a w zamian zaczęto przymierzać się do nowelizacji ustawy. Niestety – latem 2005 r., po przesłaniu petycji w tej sprawie przez środowisko terrarystyczne (zapewne wbrew intencjom sygnatariuszy petycji) sprawa znów odżyła. Na polecenie Ministra w błyskawicznym tempie, bez postulowanych ekspertyz i z pominięciem konsultacji społecznych, opracowano ostateczny tekst rozporządzenia i opublikowano je dokładnie w rocznicę opracowania opinii "Salamandry". Prawie wszystkie uwagi podane w tej opinii są w odniesieniu do wydanego rozporządzenia aktualne:
  • Rozporządzenie określa np. kategorie zwierząt według stopnia zagrożenia dla człowieka, jest to jednak zapis pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia praktycznego i przyporządkowanie odpowiednich kategorii nie budzi żadnych skutków prawnych. Ustawa nie umożliwia zróżnicowania zakazów w zależności od stopnia (kategorii) zagrożenia, jakie jest związane z poszczególnymi gatunkami. Tymczasem w wypadku niektórych gatunków wystarczający byłby jedynie obowiązek rejestrowania posiadanych niebezpiecznych zwierząt, a w wypadku innych ewentualny hodowca powinien spełniać pewne warunki. Obecnie możliwe jest jedynie sztywne rozwiązanie zerojedynkowe – wolno hodować bez ograniczeń, lub obowiązuje całkowity zakaz. Nawet minister nie może wydać zezwolenia na odstępstwo od zakazu.
  • Jako cel wydania rozporządzenia ustawa podaje ochronę ludzi przed zwierzętami niebezpiecznymi dla ich życia i zdrowia, poprzez przeciwdziałanie sprowadzaniu, oferowaniu, nabywaniu i przetrzymywaniu zwierząt tych gatunków. Tymczasem zakaz dotyczy jedynie hodowli i utrzymywania. Sprowadzenie i oferowanie sprzedaży lub kupna nie jest zakazane, co będzie ułatwiało nielegalny obrót tymi zwierzętami.
  • Ustawa ani rozporządzenie nie reguluje w żaden sposób – co należy zrobić ze zwierzęciem, które do tej pory ktoś utrzymywał w dobrej wierze jako bezpieczne, a po wejściu w życie rozporządzenia jego dalsze utrzymanie stanie się zakazane.
Inne drobne niedociągnięcia merytoryczne (jak zaliczenie do ptaszników rodzajów pająków, które ptasznikami nie są) bledną w świetle ostatniego z wyżej wymienionych problemów. Prawo własności jest w Polsce chronione przez Konstytucję. Wszelkie wywłaszczenie powinno odbywać się na ściśle określonych zasadach. Tymczasem obecnie zupełnie nie wiadomo – co należałoby zrobić z dość licznymi wężami, pająkami, skorpionami i pojedynczymi egzemplarzami zwierząt z innych grup, które znajdują się w prywatnych rękach. Kto wg jakiej procedury ma je przejmować? Czy dotychczasowi właściciele dostaną za te zwierzęta jakieś odszkodowanie? Jeśli tak – to wg jakiego cennika? Czy zarezerwowano na ten cel jakieś środki? Gdzie trafią te przejęte zwierzęta? Kto i za co będzie je utrzymywał?

PTOP "Salamandra" wystosowało do Ministerstwa Środowiska pismo, w którym zwraca się z prośbą o wyjaśnienie tych wątpliwości. Gdy otrzymamy odpowiedź – zamieścimy ją na tej stronie. Oczywiście – regulacja dotycząca posiadania i obrotu gatunkami niebezpiecznymi jest potrzebna. Obecnie nawet w Internecie można spotkać oferty sprzedaży śmiertelnie niebezpiecznych pająków (np. czarnych wdów) czy węży (np. grzechotników). Obrót odbywa się zupełnie jawnie, lub naiwnie "zakonspirowany" poprzez podawanie zmienionych nazw oferowanych zwierząt. Nabyć możne je każdy – niezależnie od wieku, posiadanego doświadczenia czy warunków do prowadzenia ich hodowli. Jednak regulacje ograniczające to zjawisko powinny być przemyślane i wprowadzone w sposób skuteczny i możliwy do egzekwowania. Dlatego PTOP "Salamandra" postuluje anulowanie tego rozporządzenia i pilne znowelizowanie ustawy (przygotowane w rzeczywistej konsultacji z ekspertami).

Andrzej Kepel