Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Cała siła w kolcach

Miałem kilka lat, gdy po raz pierwszy zobaczyłem jeża. Był to osobnik, który zdecydował się przezimować w starej szopie, w zapuszczonym zakątku naszego ogrodu. Chyba nie przeszkadzało mu ani to, że jego kryjówka została odkryta, ani sąsiedztwo groźnego psa, bo w następnym roku pojawił się ponownie. Od tego czasu wielokrotnie spotykałem te kolczaste ssaki, mając z nimi większy lub mniejszy, jednak za każdym razem bardzo pozytywny kontakt.

W momencie realnego zagrożenia jeż zwija się w szczelną kolczastą kulę

W momencie realnego zagrożenia jeż zwija się w szczelną kolczastą kulę
Fot. Jerzy Dolata

Niewiele zwierząt doczekało się powszechnej sympatii ludzi. Udało się to m.in. jeżom. Świadczy o tym choćby fakt, że pojawiają się one w większości bajek, których akcja toczy się w lesie lub ogrodzie, i zwykle są postaciami pozytywnymi – w każdym razie nie przypominam sobie opowieści, w której jeż byłby czarnym charakterem.

Jeszcze niedawno jeże żyjące na naszym kontynencie (wyłączając występującego na Płw. Iberyjskim i południu Francji jeża algierskiego) nazywano po prostu jeżami europejskimi (Erinaceus concolor). Obecnie, wg oficjalnej nomenklatury, są one podzielone na dwa gatunki: jeża zachodniego (E. concolor) i wschodniego (E. roumanicus), choć nie wszyscy zoologowie zgadzają się z tym podziałem. W Polsce można spotkać obydwa taksony. Są one do siebie bardzo podobne, różnią się jedynie obecnością białej plamy na brzuchu (u wschodniego zazwyczaj jest, u zachodniego nie ma), ubarwieniem (jeże wschodnie są ogólnie ciemniejsze) oraz kilkoma wymiarami, które można porównać wykonując badania wyłącznie na czaszkach. Pyszczek jeży, typowy dla przedstawicieli rzędu owadożernych (Insectivora), jest spiczasty, wyciągnięty w ryjek i uzbrojony w 36 zębów.

Od wieków jeże trzymają się blisko człowieka, współcześnie zamieszkując zarówno wsie, jak i miasta. Zazwyczaj występują w miejscach o luźniejszej zabudowie, chociaż widuje się je również na terenie wielkich osiedli mieszkaniowych. Okazję do spotkania tych zwierząt ma więc zarówno leśnik mieszkający na skraju Puszczy Białowieskiej, jak i mieszczuch czekający na nocny autobus w środku dużego miasta. Do ulubionych przez jeże miejsc należą parki, ogrody, ogródki działkowe, cmentarze, skwery, a nawet trawniki. Świetnie czują się także na nieużytkach oraz na terenach ruderalnych. Słowem, odpowiadają im prawie wszystkie miejsca, gdzie o zmierzchu i nocą można pobuszować w poszukiwaniu pożywienia, a przed świtem schować się w jakimś ciemnym zakamarku, by spędzić w nim dzień. Oczywiście jeże żyją także poza osiedlami ludzkimi: na obrzeżach lasów i zadrzewień oraz w urozmaiconym krajobrazie rolniczym. Unikają natomiast rozległych terenów otwartych, głębi dużych kompleksów leśnych oraz obszarów podmokłych.

Do podstawowych przysmaków jeży należą dżdżownice

Do podstawowych przysmaków jeży należą dżdżownice
Fot. Tomasz Ogrodowczyk

Prawie połowę swego kilkuletniego życia jeże przesypiają. Do snu układają się jesienią (najczęściej w październiku). Powtarzające się temperatury powietrza w okolicach 10ºC to dla nich znak, że czas na hibernację. Aby przetrwać zimę, muszą przygotować zarówno swój organizm, jak i bezpieczną kryjówkę. To pierwsze osiągają, jedząc jak szalone i starając się jak najbardziej przybrać na wadze. A mają do tego wyjątkowy talent – rekordziści w ciągu kilku tygodni jesiennego obżerania się mogą ponad dwukrotnie zwiększyć masę ciała. Nie robią innych zapasów – musi wystarczyć im ich własny tłuszcz zgromadzony jesienią. Zimowe kryjówki opuszczają dopiero pod koniec marca lub w kwietniu, po 5–6 miesiącach hibernacji. Od razu biorą się za nadrabianie przespanego okresu, jedząc i pijąc za dwóch.

Jeż jest zwierzęciem wszystkożernym. Do jego podstawowych przysmaków należą różne bezkręgowce: dżdżownice, gąsienice motyli, inne owady oraz ślimaki. Nasz sympatyczny kolczak potrafi jednak być bezlitosnym rozbójnikiem i plądrować założone na ziemi ptasie gniazda, zjadając jaja, pisklęta, a nawet dorosłe ptaki. Jego ofiarami mogą być także małe ssaki, żaby czy jaszczurki. Jeśli trafi się okazja, jeż nie pogardzi padliną, a mięsne menu uzupełnia okazjonalnie grzybami i owocami.

Menu w wężowej skórze

Mało znanym faktem z życia jeży jest to, że potrafią one upolować dorosłego węża, co dowodzi, że mogą być zwinne i szybkie. W walce z jadowitymi gadami nie bez znaczenia jest także wysoka odporność jeży na toksyny, choć nieprawdą jest pogląd, że są zupełnie niewrażliwe na jad. Jednak ssaki te nie specjalizują się w pojedynkach z wężami (daleko im do fachowców w tej dziedzinie – mangust), zabijając i pożerając je tylko okazjonalnie.

Rzadko można zobaczyć jeże za dnia. Aktywne stają się, gdy zapada zmrok, natomiast w dzień kryją się w gniazdach (podobnych do zimowych, lecz mniej solidnych), albo radzą sobie bez nich, śpiąc bezpośrednio w schronieniu.

Mimo zmierzchowo-nocnego trybu życia jeże nie są zwierzętami skrytymi i często można je przez dłuższy czas obserwować, stojąc zupełnie blisko. Ślepe i głuche na wszystko są zwłaszcza w okresie godów, które odbywają się od marca do nawet końca lipca. Samiec i samica uprawiają wtedy gonitwy, często biegając w kółko i wydając przy tym cały repertuar rozmaitych dźwięków: pisków, fukań i sapań. Ten rytuał poprzedza właściwy akt miłosny, który wbrew powszechnemu mniemaniu, nie jest chyba dla samych zainteresowanych ani przykry, ani bolesny, a przynajmniej nie sprawia takiego wrażenia. W ciągu roku każda samica może raz lub dwa razy urodzić po kilka małych jeży. Sam poród również nie wiąże się dla matki z ryzykiem zranienia, bowiem maluchy przychodzą na świat z miękkimi kolcami, a przy tym schowanymi początkowo w napęczniałej wodą skórze.

Jeże wschodnie mają ciemniejsze ubarwienie od jeży zachodnich

Jeże wschodnie mają ciemniejsze ubarwienie od jeży zachodnich
Fot. Jerzy Dolata

Niestety późniejsze pokolenie jeży nie ma łatwego startu życiowego. Jeśli zwierzęta urodzą się zbyt późno, np. w sierpniu, to mogą nie zdążyć nabrać odpowiedniej wagi przed zimą. Przyjmuje się, że jeśli wynosi ona mniej niż 600–700 g, to zwierzę nie ma szans na samodzielne przetrwanie pierwszej zimy.

Z wyjątkiem godów jeże są zdeklarowanymi samotnikami, ale tolerancyjnymi i gościnnymi, w przeciwieństwie do wielu czworonogów prowadzących podobny styl życia. Terytorializm u jeży praktycznie nie istnieje, a gdy na obszar zajmowany przez jakiegoś osobnika zawita inny jeż, zazwyczaj nie dochodzi do walk i przeganiania się.

Jedną z przyczyn sympatii, jaką większość ludzi darzy jeże, jest zapewne sposób, w jaki te zwierzęta szukają pożywienia i poznają świat. Obdarzone słabym wzrokiem, polegają głównie na swym czułym nosie i gdy je coś zaniepokoi lub zainteresuje, w zabawny sposób unoszą swój ryjkowaty pyszczek i poruszają nim w różnych kierunkach, intensywnie węsząc. Dopiero potem podejmują decyzję, co dalej robić. Często przy tym pomrukują, fukają lub sapią, jakby chciały skomentować sytuację i wyrazić zadowolenie, irytację lub rozczarowanie.

Kolczasta zbroja

Jeż jest już na pierwszy rzut oka rozpoznawalny i wyjątkowy w naszej faunie dzięki swoim kolcom. Jednak jeże nie są jedynymi ssakami, które dysponują tak nietypową okrywą ciała. Również afrykańskie jeżozwierze, amerykańskie ursony lub kolczatki australijskie mają ciało pokryte kolcami, choć z jeżami nie są w ogóle spokrewnione – jeżozwierze należą do gryzoni, a kolczatki do stekowców – najbardziej prymitywnych ssaków. Kolce to przekształcone włosy i u jeży pełnią funkcję ochronną – zaniepokojone zwierzę zwija się w kulkę i może pozostawać w tej pozycji długi czas. W wielu przypadkach dzięki temu ratuje swe życie.

Jeż, poruszający się powoli na swoich krótkich nóżkach, nie jest w stanie uciec przed żadnym napastnikiem. Bez trudu dogoni go nawet dziecko, nie mówiąc o zwinnych i szybkich drapieżnikach. Ze względu na hałas, jaki wywołuje buszując w ściółce czy krzakach, nie może też liczyć na pozostanie niezauważonym. Zaatakowany, całą nadzieję na przeżycie pokłada w swojej kolczastej zbroi, jednak mimo niej nie zawsze udaje mu się wyjść z opresji obronną ręką. Są zwierzęta, które bez większych problemów radzą sobie z tą przeszkodą, ignorując kolce lub atakując na tyle szybko, że jeż nie zdąży podjąć swojej jedynej akcji obronnej, czyli zwinięcia się w kulkę. Do naturalnych wrogów jeży należą: borsuki (Meles meles), tchórze (Mustela putorius), kuny (Martes sp.) oraz psy. Jeże są także narażone na nagłe ataki z powietrza, podczas których nie mają praktycznie szans – poluje na nie np. puchacz (Bubo bubo), który bez trudu chwyta niespodziewające się niczego zwierzę w swoje potężne szpony i unosi na konar drzewa, by tam je zjeść. Na szczęście – dla jeży oczywiście – te potężne sowy są u nas bardzo rzadkie, a przy tym polują głównie w rozległych lasach, więc niewielu jeżom grozi zniknięcie w ich żołądkach.

Jeże są aktywne przede wszystkim o zmierzchu i w nocy, tylko wyjątkowo, np. po ulewnym deszczu, albo późną jesienią, można je zobaczyć w biały dzień

Jeże są aktywne przede wszystkim o zmierzchu i w nocy, tylko wyjątkowo, np. po ulewnym deszczu, albo późną jesienią, można je zobaczyć w biały dzień
Fot. Lesław Kostkiewicz

Powtarzane setki razy zdanie, że „największym zagrożeniem jest człowiek” jest bardzo oklepane, ale częściowo prawdziwe także w odniesieniu do jeży. Częściowo, bowiem wpływ człowieka nie jest tu wcale jednoznaczny. Przez wieki stworzył on tym kolczastym zwierzętom świetne warunki do życia. Nikt tak naprawdę nie wie, jak te ssaki radziły sobie w czasach Mieszka I, kiedy większość Europy pokrywały lasy lub moczary, a niektóre drapieżniki, będące głównymi zabójcami jeży, były znacznie liczniejsze niż dziś. Można jednak przypuszczać, że jeże były wówczas zwierzętami niszowymi, zamieszkującymi okolice osad ludzkich oraz śródleśne polany. Z czasem, kiedy osady stawały się coraz większe i liczniejsze, a niezmierzone lasy kurczyły się, jeże zyskiwały coraz więcej dogodnych dla siebie miejsc. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach człowiek zgotował tym zwierzętom również wiele zagrożeń. Do największych należy ruch samochodowy. Jeże często przechodzą przed drogi, a czasami po prostu po nich spacerują lub na nich odpoczywają, zupełnie nieświadome niebezpieczeństwa zbliżającego się z ogromną (jak na ich warunki percepcyjne) prędkością. Nawet kiedy zorientują się, że coś jest nie tak, reagują tak jak potrafią, czyli zwijają się w kulkę i stroszą kolce. Zbyteczne jest chyba dowodzenie, że ta taktyka zupełnie się nie sprawdza w konfrontacji z miażdżącą siłą rozpędzonego pojazdu. Czasami obserwuje się jeże, które próbują zawracać lub uciekać, jednak często efekt jest ten sam. W niektórych krajach wypadki drogowe mają większy wpływ na populacje jeży, niż wszystkie czynniki naturalne razem wzięte. Do innych niebezpieczeństw należą różne antropogeniczne pułapki, np. studzienki czy wszelkiego rodzaju doły o gładkich ścianach, w które jeże regularnie wpadają, lecz nie potrafią się już z nich wydostać. Zagrożeniem może być także palenie stert gałęzi lub suchych liści, nie mówiąc już o barbarzyńskim wypalaniu traw.

Jeśli chcemy, żeby w naszym domu lub ogrodzie zagościły te sympatyczne zwierzęta, najlepiej zostawić w nim nieco bałaganu. Nie zaszkodzi pozostawić choć fragment w stanie nieco dzikim – bez nadmiernego koszenia, pielęgnowania itp., w którym znajdzie się również sterta liści lub gałęzi. Bardziej zdeterminowani mogą nawet zrobić lub kupić specjalny domek dla jeży.

Radosław Jaros
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wybór numeru