Dyrektywy UE a polskie prawo ochrony przyrody

Zdaniem wielu przyrodników i organizacji społecznych (w tym PTOP "Salamandra"), polskie prawo ochrony przyrody w obecnym kształcie w wielu punktach odbiega od unormowań unijnych, a miejscami jest z nimi wręcz sprzeczne. Niektóre z obowiązujących przepisów po prostu uniemożliwiałyby stosowanie się do postanowień omówionych wyżej Dyrektyw. Dlatego, jeśli Polska chciałaby wejść do Unii, pilną potrzebą jest usunięcie tych sprzeczności. Poniżej omówiono 4 najistotniejsze niezgodności.

Gospodarka "ważniejsza" od ochrony gatunkowej


Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o ochronie przyrody, a przede wszystkim zgodnie z rozporządzeniami o ochronie gatunkowej, obecnie wszelkie zakazy dotyczące "chronionych" gatunków roślin i zwierząt nie dotyczą "wykonywania czynności związanych z prowadzeniem racjonalnej gospodarki człowieka, a w szczególności rolnej, leśnej lub rybackiej". Jest to jaskrawo sprzeczne z postanowieniami obu Dyrektyw, które wszak szczegółowo regulują stosowanie odstępstw od ochrony gatunkowej.

Zasada liberum veto przy ochronie obszarowej


Obecnie, aby utworzyć jedną z głównych form obszarowej ochrony przyrody (park krajobrazowy, park narodowy), trzeba uzyskać zgodę wszystkich właściwych terytorialnie szczebli samorządu. Jest to rozwiązanie dość niesłychane i stanowi rodzaj wynaturzenia demokracji. Oczywiście zarówno właścicielom, jak i samorządom powinno przysługiwać uczciwe zadośćuczynienie za ewentualne straty spowodowane ograniczeniami wprowadzanymi na terenie chronionym. Jednakże sytuacja, w której np. pojedyncza rada gminy może skutecznie blokować ochronę walorów przyrodniczych obszaru o znaczeniu krajowym, lub wręcz kontynentalnym, jest niedopuszczalna. Jak wcześniej zaznaczono, jeśli dany teren posiada określone cechy przyrodnicze, zgodnie z Dyrektywami musi być chroniony i nie przewidziano wyjątków wynikających ze sprzeciwu jednego z 3 szczebli samorządu.

Otuliny bytami transcendentnymi


Obecna ustawa o ochronie przyrody wprowadza pojęcia otulin obiektów chronionych, ale nie dopuszcza w nich jakichkolwiek specjalnych zasad ochrony. Obecnie otuliny nie mają więc jakiegokolwiek rzeczywistego znaczenia. Tymczasem omawiane Dyrektywy stanowią, że działania w sąsiedztwie obszarów chronionych w ramach sieci NATURA 2000 mają podlegać szczególnej kontroli, gdyż nie mogą wpływać negatywnie na chronione obiekty. Obecne krajowe przepisy nie dają możliwości takiej kontroli.

Brak prawnych podstaw monitoringu przyrodniczego


Monitoring różnych elementów przyrody oraz efektów działań ochronnych jest jednoznacznie nakazany przez Dyrektywy. W naszym prawie brak zapisów na ten temat, co pociąga za sobą brak służb, które byłyby za to odpowiedzialne, brak środków na ten cel, a także brak centralnie prowadzonych baz danych, zbierających wyniki prowadzonych regionalnie badań.
Ponieważ dostosowanie polskiego prawa do unormowań prawa Unii jest jednym z warunków naszej akcesji, wskazane sprzeczności muszą być do maja 2004 r. usunięte. Między innymi w tym celu przygotowywana jest nowa Ustawa o ochronie przyrody. Niestety, w wyniku sprzeciwu różnych grup interesu, najnowsza (przyjęta już przez Rząd) wersja projektu tej Ustawy w niektórych przypadkach tylko częściowo rozwiązuje te sprzeczności, lub nie robi tego wcale. Być może uda się to jeszcze naprawić na etapie prac w parlamencie.