Quo vadis CITES?

W Genewie rozpoczął się maraton spotkań organów naukowych CITES – Komitetów ds. Zwierząt i ds. Roślin. Jest on pod wieloma względami rekordowy.

Ponad 200 przedstawicieli krajów, organizacji pozarządowych i instytucji międzynarodowych uczestniczy w rozpoczynających się dziś (15 marca 2012) obradach Komitetu ds. Zwierząt CITES. Szóstego dnia dni obrady przeniosą się do Dublina, gdzie będą przez 3 dni kontynuowane wspólnie z obradami Komitetu ds. Roślin. Ten drugi Komitet będzie dalej obradował do 30 marca. Jeszcze nigdy posiedzenia Komitetów nie trwały tak dugo, ale i tak program jest bardzo przeładowany. Uczestnicy dostali do przeanalizowania łącznie prawie 2000 stron dokumentów z kilkudziesięciu zagadnień. Wiele z tych dokumentów udostępniono w ostatnich dniach.

W ramach Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES) działają obecnie dwa ciała eksperckie (Komitety), w skład których wchodzą przede wszystkim przedstawiciele organów naukowych poszczególnych regionów świata. Rozpatrują one różne zagadnienia merytoryczne i przygotowują propozycje decyzji i rezolucji oraz zalecenia dla pozostałych organów CITES - Konferencji Stron, Komitetu Stałego i Sekretariatu Konwencji.

Tematy, które będą budzić najwięcej dyskusji i kontrowersji, to zapewne:

  • włączenie żarłacza śledziowego Lamna nasus do Załącznika II CITES (propozycja ponownie zgłoszona przez Niemcy i zdecydowanie popierana m.in. przez Polskę, a do tej pory już 2-krotnie odrzucona przez Konferencję Stron, choć ostatnio praktycznie tylko jednym głosem);
  • handel wieloma gatunkami, zwłaszcza kameleonami, pochodzącymi z Madagaskaru (w związku z ostatnimi kłopotami tego kraju w przestrzeganiu zasad CITES, pojawią się zapewne propozycje, by wprowadzić zakaz handlu wieloma z nich);
  • handel suszonymi konikami morskimi do celów tak zwanej medycyny tradycyjnej (nielegalny i niekontrolowany handel, w którym kilka lat temu uczestniczyła także pewna polska firma, obejmuje dziesiątki ton i miliony osobników, przyczyniając się walnie do zagrożenia kilku gatunków tych ryb);
  • znaczenie handlu żywymi zwierzętami przy rozprzestrzenianiu się niektórych patogenów (można się spodziewać krytyki Unii Europejskiej ze strony niektórych państw, w związku z zakazem importu do Wspólnoty żywych ptaków pochodzących z wolności, w ramach ochrony przed ptasią grypą);
  • ochrona jesiotrów (wiele państw, – w tym Polska, która uczestniczy w pracach Grupy Roboczej ds. Jesiotrowatych – ma nadzieję, że uda się wreszcie przełamać trwający od kilku lat paraliż decyzyjny w tej sprawie i zwiększyć skuteczność ochrony tych ryb);
  • handel okazami węży i żółwi (wzrastający popyt stwarza zagrożenie dla kolejnych gatunków – trzeba pilnie wypracować lepsze metody oceny skali zagrożeń i ustalania bezpiecznych dla gatunków wielkości odłowów z natury).
  • właściwe zarządzanie zasobami niektórych drzew afrykańskich (budzi to tradycyjnie emocje zwłaszcza w odniesieniu do gatunków wykorzystywanych do celów medycznych – jak śliwa afrykańska Prunus africana).

Ustalenia tych obrad są szczególnie ważne, gdyż będą miały wpływ na decyzje Konferencji Stron CITES, która odbędzie się w marcu 2013 r. w Tajlandii.

Andrzej Kepel

 

Polacy kradną rogi nosorożców

Czterech Polaków przyłapano na próbie kradzieży rogów nosorożca z zamku Rastenberg w Dolnej Austrii. Niestety – zapewne nie zatrzyma to plagi tych nietypowych przestępstw.

5 marca br. włamano się bo baru w Weisskirchen, w austriackiej Styrii. Łupem złodziei padła ważąca 120 kg głowa nosorożca, wisząca na ścianie lokalu wśród trofeów myśliwskich jego właściciela. Dzień później policja z Gmünd w austriackim regionie Waldviertel zatrzymała czterech mężczyzn – obywateli Polski – podczas próby włamania do zamku Rastenfeld. Mieli ze sobą drewnianą atrapę rogu nosorożca, którą chcieli wstawić w miejsce prawdziwego, w znajdującym się tam wypchanym okazie tego zwierzęcia. Podejrzewa się, że sprawcy ci w ubiegłym roku ukradli z tego samego zamku rogi z innego okazu nosorożca.

W samochodzie sprawców znaleziono róg skradziony poprzedniego dnia w barze w Styrii. Co ciekawe – był on z plastiku, gdyż owo zrabowane „trofeum” okazało się fałszywe, wykonane z tworzywa sztucznego. Fakt, że złodzieje tego nie zauważyli, zdaje się świadczyć, iż nie mają wielkiego pojęcia o tym, co kradną. Przypuszczalnie są jedynie najemnikami. W ich samochodzie znaleziono także zdjęcia okazów nosorożców w muzeach i kolekcjach innych krajów, w tym we Włoszech i Wielkiej Brytanii. Zapewne zaczynali właśnie tournée, podczas którego zamierzali włamać się do wielu obiektów.

Rogi nosorożców zniknęły w ubiegłym roku z kilkudziesięciu muzeów, domów aukcyjnych, a także prywatnych kolekcji w wielu krajach, w tym Portugalii, Francji, Niemczech, Czechach, Belgii, Holandii, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Wg danych Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra”, które monitoruje nielegalny handel okazami zagrożonych gatunków,  liczne przypadki kradzieży miały także miejsce w Polsce. Włamano się w naszym kraju do co najmniej 8 prywatnych kolekcji myśliwskich, okradając 6 z nich (w dwóch trofea nosorożców zostały wcześniej przezornie podmienione na kopie). Pod koniec 2011 r. do kradzieży doszło także w Muzeum Przyrodniczo-Łowieckim w Uzarzewie pod Poznaniem. Złodzieje odpiłowali tam róg od całego, wypchanego okazu nosorożca białego.

To nie pierwszy przypadek przyłapania Polaków na kradzieży rogów nosorożca. W czerwcu 2011 r. nasz mieszkający w Holandii rodak zniszczył okaz nosorożca w instytucie zoologicznym w Liege, by ukraść jego rogi. Przyłapany na gorącym uczynku twierdził, że w zamian miał od nieznanego zleceniodawcy dostać 3 tys. EUR.

Za 1 kg rogu nosorożca na czarnym rynku można uzyskać nawet blisko 250 tys. złotych, więcej niż za złoto czy kokainę. Warto wiedzieć, że jeden róg może ważyć, zależnie od wieku i gatunku zwierzęcia, 3-4, a nawet ponad 7 kg. Według Europolu za kradzieżami stoi zorganizowana grupa przestępcza, zapewne wywodząca się z Irlandii. Polacy, a być może także obywatele innych państw z Europy Środkowej i Wschodniej, są prawdopodobnie jedynie wynajmowani do dokonywania włamań.

Kradzieże rogów nosorożców z okazów muzealnych i trofeów myśliwskich, choć bardzo liczne, to jedynie marginalny przejaw bardzo groźnego zjawiska – lawinowego wzrostu popytu na te okazy w Azji. Sproszkowane rogi nosorożca od tysiącleci wykorzystywane są w tradycyjnej medycynie chińskiej na wiele problemów zdrowotnych – od nocnych koszmarów, przez gorączkę, reumatyzm, zatrucia pokarmowe i kłopoty ze wzrokiem, po opętanie. Wbrew często powtarzanym informacjom, problemy z potencją są jedną z nielicznych dolegliwości, na które się ich nie przypisuje. Niestety, dodatkowo w ostatnich latach rozeszła się (pochodząca z Wietnamu) plotka, że są one także skutecznym lekiem na raka. Nie ma znaczenia, że naukowcom, w tym chińskim, nie udało się wykazać, by ich realne oddziaływanie było większe od obgryzania paznokci, które mają zbliżony skład chemiczny. Dodatkowo w Chinach posiadanie rogu nosorożca jest symbolem wysokiego statusu społecznego. A milionerów w Kraju Środka jest coraz więcej…

Wzrost popytu jest tak ogromny, że poziom kłusownictwa w Afryce wzrósł w ostatnich 2 latach kilkudziesięciokrotnie. Nosorożce czarne i białe znikają z kolejnych regionów i krajów. W ubiegłym roku wybito doszczętnie wszystkie nosorożce czarne w Afryce Zachodniej – zniknął cały tamtejszy podgatunek. W pozostałych krajach resztki populacji kurczą się w zastraszającym tempie. Jeśli nie uda się tego zjawiska niezwłocznie powstrzymać, los wszystkich nosorożców jest przesądzony.

Andrzej Kepel, Borys Kala

 

Międzynarodowe seminarium na temat CITES w Poznaniu

W dniach 7-9 grudnia 2011 r. w Poznaniu miało miejsce spotkanie organów państwowych oraz organizacji pozarządowych z Europy Środkowej i Wschodniej, zaangażowanych w przestrzeganie Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES). Seminarium odbyło się na zaproszenie Państwowej Rady Ochrony Przyrody i Ministerstwa Środowiska.

Europa Środkowo-Wschodnia ma niewątpliwie swoją specyfikę. W większości krajów stosunkowo niedawno zmienił się ustrój polityczny i obecnie odbudowywana jest gospodarka, przeobrażeniom podlega podejście do przestrzegania prawa, a przepisy dostosowywane są do regulacji Unii Europejskiej, do której państwa te właśnie przystąpiły lub rozważają przystąpienie w przyszłości. Podobne są też kłopoty ze skutecznym egzekwowaniem CITES. Ze względu na położenie wzdłuż wschodniej granicy UE wiele z tych krajów jest szczególnie odpowiedzialnych za kontrolę przewozu z kierunku azjatyckiego zwierząt i roślin chronionych oraz wykonanych z nich produktów.

Przedstawiciele organów ochrony przyrody z tej części naszego kontynentu już od pewnego czasu rozważali potrzebę spotkania się, w celu wymiany doświadczeń, pomysłów, nawiązania ściślejszej współpracy. Wreszcie Polska, w ramach trwającej prezydencji w Radzie UE, postanowiła zorganizować pierwsze takie seminarium. Finansowo wsparła je Unia Europejska oraz sieć przyrodniczych organizacji pozarządowych CEEweb for Biodiversity. Stroną organizacyjną zajęło się PTOP „Salamandra”.

35 reprezentantów organów naukowych i zarządzających CITES oraz organizacji pozarządowych z 9 krajów (Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Ukraina, Węgry) przez 3 dni prezentowało m.in. krajowe rozwiązania prawne dotyczące systemu rejestracji posiadania zwierząt chronionych i dokumentów wymaganych przy ich komercyjnym wykorzystywaniu. Dyskutowali też o możliwości skuteczniejszego zwalczania nielegalnego handlu okazami chronionych gatunków w Internecie. Osobna sesja była poświęcona problemowi eksploatacji populacji gadów w Azji Południowo-Wschodniej, skąd wiele okazów trafia do Europy (np. do prywatnych hodowli lub jako wyroby ze skóry).

Wyniki seminarium mogą m.in. pomóc w wypracowaniu wspólnych propozycji ujednolicenia wymagań dotyczących dokumentów potwierdzających legalne pochodzenie okazów w handlu wewnątrzkrajowym lub wewnątrzunijnym. Polska przewodzi specjalnej Grupie Roboczej, która pracuje nad takimi zaleceniami na potrzeby Komisji Europejskiej.

Uczestnicy seminarium byli zgodni, że spotkania takie należy kontynuować. Kolejne ma odbyć się w przyszłym roku, a głównym organizatorem zapewne znów będzie „Salamandra”.

Andrzej Kepel


 

Wiosenno-letni numer SALAMANDRY w sprzedaży!

Tematem przewodnim numeru są bociany białe – ich życie, wędrówki i zagrożenia, a także różne przesądy na ich temat (a więc to wszystko, o czym dowiedzieli się nasi najmłodsi Czytelnicy z poprzedniego numeru :-))

Aby szanse na poznawanie rodzimych gatunków zwierząt były wyrównane, zamieściliśmy artykuł o jedynym żyjącym w naszym kraju ssaku uzbrojonym w kolce, zarówno w wersji dla dorosłych, jak i dla dzieci (komiks autorstwa znanego już naszym czytelnikom znakomitego rysownika – Sławomira Kiełbusa). Nie zabraknie też tematyki botanicznej, podróżniczej i prawnej oraz sprawozdań z działalności PTOP „Salamandra”.

Jak zawsze artykuły zilustrowane są w większości zdjęciami najlepszych fotografów przyrody (m.in. Tomasza Ogrodowczyka, Lesława Kostkiewicza i Jerzego Dolaty). Autorem zdjęcia okładkowego jest Marek Paluch.

Zapraszamy do lektury! :-)

Tradycyjnie zachęcamy też do zaprenumerowania naszego czasopisma. Koszt rocznej prenumeraty to tylko 18 zł. Dla wszystkich nowych prenumeratorów mamy w prezencie płytę z 15-letnim archiwum SALAMANDRY (oferta ważna do wyczerpania nakładu).

W sprzedaży egzemplarzowej dostępne są również wybrane numery archiwalne. Szczegółowe informacje: http://magazyn.salamandra.org.pl.

Zamówienia: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć. , tel./fax: 61 843 21 60, 61 662 86 06. Numer konta: 31 1020 4027 0000 1802 0401 6929.

Od kilku miesięcy funkcjonuje już nasza strona internetowa, na której dostępne są w całości wybrane artykuły. Kolorystyką i układem nawiązuje ona do wersji drukowanej czasopisma.
Mamy też swoją stronę na portalu społecznościowym Facebook, na którą zapraszamy wszystkich tych, którzy chcą być na bieżąco informowani o wydarzeniach i konkursach organizowanych przez nasze Towarzystwo lub Redakcję.

Wszystkich Prenumeratorów prosimy o cierpliwość. Sezon urlopowy opóźni trochę wysyłkę indywidualną.


Adriana Bogdanowska
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
redaktor naczelna

 

Zwierzęta pod lupą CITES

Mimo że niespełna 1/6 gatunków objętych Konwencją Waszyngtońską to zwierzęta, zdecydowanie ich ochrona budzi o wiele więcej zainteresowania i emocji niż zasady ochrony roślin. Nic więc dziwnego, że rozpoczynające się dziś (18 lipca) w Genewie 5-dniowe spotkanie Komitetu ds. Zwierząt CITES zgromadziło przedstawicieli znacznej część stron Konwencji oraz wielu obserwatorów
z organizacji pozarządowych.

  • Czy sztuczne gniazda zakładane na stepach Mongolii mogą na tyle przyczynić się do ochrony rarogów, że można zezwolić na odłowy tych ptaków do celów sokolniczych w krajach arabskich?
  • Czy należy zaproponować wszystkim państwom wprowadzenie całkowitego zakazu wewnątrzkrajowego handlu żółwiami słodkowodnymi pochodzącymi z wolności?
  • Czy rozwój hodowli ryb jesiotrokształtnych w celu uzyskiwania kawioru przyczynia się do ochrony tych ryb, czy jej szkodzi?
  • Jak sprawdzić, czy pozyskiwanie węży do celów komercyjnych (zwłaszcza w Azji) nie powoduje zagrożenia dla wielu gatunków?
  • Jakimi kryteriami kierować się, rozpatrując możliwość objęcia ochroną CITES zwierząt żyjących w morzach i użytkowanych rybacko?
  • Jakie minimalne standardy należy spełniać, transportując żywe zwierzęta w celach handlowych?
  • Czy Madagaskar skutecznie chroni zagrożone żaby z rodzaju Mantella i inne gatunki zwierząt występujących często wyłącznie na tej wyspie?

Komitet ds. Zwierząt to, obok Komitetu ds. Roślin, podstawowy organ naukowy Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES). Jego zadaniem jest rozważanie zagadnień merytorycznych i przygotowywanie opinii i propozycji decyzji dla Konferencji Stron oraz Komitetu Stałego Konwencji. Najbliższe dni będą ekspertom z całego świata przebiegały na intensywnych dyskusjach nad kilkudziesięcioma tematami, które znalazły się w planie tegorocznego spotkania. Podane wyżej punkty to tylko niewielka próbka pytań, na które będą musieli odpowiedzieć.

Udział krajów Unii Europejskiej w tegorocznym spotkaniu Komitetu ds. Zwierząt jest koordynowany przez delegację Polski, ze względu na trwającą prezydencję naszego kraju we Wspólnocie. Nic więc dziwnego, że delegacja ta liczy w tym roku aż 9 osób, w tym 7-osobowy zespół merytoryczny oraz 2 osoby wsparcia organizacyjno-technicznego.


„Wśród natłoku ważnych tematów trudno wskazać kilka, które szczególnie interesują Polskę. Biorąc pod uwagę naszą tegoroczną rolę, w szczególności będziemy się skupiać na tych sprawach, które interesują całą Unię Europejską. Są to np. zagadnienia dotyczące ochrony rekinów, węży, rarogów i kotowatych, zasady ranczingu, a także problemy związane z hodowlą ryb jesiotrowych i handlem kawiorem”, powiedział Karol Wolnicki – przewodniczący polskiej delegacji.

W przygotowaniach Polski do udziału w posiedzeniu Komitetu ds. Zwierząt uczestniczyło na zlecenie Ministerstwa Środowiska dwóch ekspertów z PTOP „Salamandra” – Andrzej Kepel (który wchodzi także w skład delegacji) oraz Borys Kala.

 

CITES w pigułce - nowy podręcznik Salamandry

Kto próbował przebić się przez gąszcz przepisów regulujących m.in. handel okazami gatunków zagrożonych wyginięciem, ten wie jak bardzo niewdzięczne jest to zadanie. Konwencja Waszyngtońska, rozporządzenia Rady i Komisji UE oraz ustawa o ochronie przyrody tworzą skomplikowany labirynt prawno-biologiczny, w którym mało kto jest w stanie zachować orientację. W tym celu pomocny może okazać się wydany pod koniec zeszłego roku przez PTOP „Salamandra” podręcznik zatytułowany „CITES w Polsce i Unii Europejskiej”.

Na blisko 200 stronach czytelnik znaleźć może wyczerpujące informacje na temat przewożenia okazów gatunków chronionych przez granicę, komercyjnego ich wykorzystywania, hodowli i uprawy, znakowania, rejestracji i wielu innych zagadnień związanych z tą tematyką. Całość jest bogato ilustrowana unikatowymi zdjęciami oraz urozmaicona wykresami i tabelami. Podręcznik wydany został w nakładzie 2000 egzemplarzy, które zostały rozdysponowane pomiędzy funkcjonariuszy Policji, Cła, Straży Granicznej, prokuratorów, sędziów, powiatowych lekarzy weterynarii oraz pracowników starostw powiatowych, odpowiedzialnych za rejestrację zwierząt.

Liczymy, że ta nowa na polskim rynku pozycja książkowa przyczyni się do skuteczniejszego zwalczania w naszym kraju nielegalnego handlu okazami gatunków zagrożonych wyginięciem oraz lepszego przestrzegania przepisów międzynarodowych regulujących to zagadnienie.

Borys Kala

 

Kolejne ograniczenie sprzedaży zwierząt w Internecie

altInternetowy serwis aukcyjny MercadoLibre dołączył do takich serwisów jak eBay czy Allegro, wprowadzając ograniczenie w handlu chronionymi gatunkami.


MercadoLibre to jeden z największych międzynarodowych internetowych serwisów aukcyjnych. Działa przede wszystkim w krajach Ameryki Łacińskiej. 6 czerwca br. jego oddział w Wenezueli ogłosił zakaz zamieszczania w nim ofert sprzedaży dzikich zwierząt. Celem tej decyzji jest ograniczenie wpływu, jaki ma nielegalny handel na wymieranie zagrożonych gatunków.

MercadoLibre od lat jest jednym z istotnych miejsc handlu okazami chronionych gatunków. Wykazały to choćby raporty organizacji CATCA. Np. większość ofert sprzedaży przedmiotów z kości słoniowej w Ameryce Łacińskiej znaleziono właśnie na tym serwisie. Miał też on swój znaczący udział w handlu dzikimi zwierzętami w Ekwadorze.

Zarządcy serwisu podjęli tę decyzję pod wpływem apelu organizacji Venezuela Verde (Zielona Wenezuela), wspartego przez inne organizacji pozarządowe oraz podpisanego dodatkowo przez 3.450 obywateli.

Co jednak charakterystyczne, zakaz wprowadzono jedynie w Wenezueli. W pozostałych krajach Ameryki Łacińskiej właściciele serwisu nie wzdragają się póki co przed zarabianiem na tego rodzaju handlu. Przypomina to nieco postawę innych dużych serwisów internetowych, które wprowadzając podobne ograniczenia nigdy nie robią tego konsekwentnie, np. pozwalając na nieetyczny handel w krajach, gdzie brak sprzeciwu społecznego, albo obejmując zakazem jedynie kilka najbardziej znanych gatunków.

Choć decyzja MercadoLibre dotyczy na razie tylko jednego kraju, wskazuje, że nielegalny internetowy handel chronionymi gatunkami coraz częściej jest dostrzegany jako zagrożenie i próbuje się podejmować działania zaradcze – choć na razie nie zawsze trafione i raczej mało skuteczne.


ZOBACZ TAKŻE:

 

Kawior zatrzymany

Agenci Corpo Forestale dello Stato zatrzymali na rzymskim lotnisku pasażera podróżującego z Istambułu (Turcja) do Casablanki (Maroko). W jego bagażu znaleziono 15 kg kawioru. Przewożona kontrabanda najprawdopodobniej pochodzi z Iranu. Wstępne badania wykazały, że jest to kawior bieługi Huso huso. Samice tego gatunku wytwarzają ikrę o niepowtarzalnych walorach smakowych, przez co jest ona ceniona przez smakoszy na całym świecie. Wartość jednego kilograma często dochodzi nawet do 10 tys. USD! Z tego względu kawior najczęściej sprzedaje się w małych słoiczkach, o wadze nie przekraczającej 60 g. Wysoka wartość rynkowa tego luksusowego przysmaku doprowadziła do masowego rozwoju kłusownictwa na wodach Morza Kaspijskiego, skąd pochodzi 90% kawioru dostępnego na światowym rynku. Na skutek masowych, niekontrolowanych odłowów, jesiotry (w tym bieługa) stanęły na skraju wyginięcia. Szacuje się, że ich populacje w ostatnich latach uległy redukcji nawet o ponad 95%!
We wrześniu b.r., Unia Europejska w celu ograniczenia negatywnego wpływu rabunkowej gospodarki człowieka na populacje jesiotrów Morza Kaspijskiego, zawiesiła import z tego regionu kawioru pochodzącego od ryb odławianych z warunków naturalnych. Czy częściowe ograniczenie popytu pozwoli jesiotrom na odbudowę nadwyrężonych populacji? Jesiotry należą do zwierząt długowiecznych. Bieługi mogą żyć nawet do 140 lat, a dojrzałość płciową osiągają dopiero po dwudziestce. Odbudowa przełowionych populacji jest zatem zadaniem trudnym i czasochłonnym, ale wciąż jeszcze możliwym.

Borys Kala  

 

alt

 

Przemyt pająków

Znany niemiecki terrarysta specjalizujący się w hodowli pajęczaków, Sven Koppler, zatrzymany został kilka dni temu w Los Angeles. Niemca oskarżono o nielegalne wprowadzanie na amerykański rynek dużych ilości ptaszników (m.in. z rodzaju Brachypelma). Agenci U.S. Fish and Wildlife Service szacują, że Koppler na przemycie pająków do USA i wielu innych państw na całym świecie zarobił około 300.000 USD. Zwierzęta przesyłał w niewielkich paczkach za pośrednictwem poczty - średnio jedna paczka zawierała do 300 pająków. Zgodnie z amerykańskim prawem Kopplerowi grozi do 20 lat pozbawienia wolności oraz 250.000 USD grzywny.

Borys Kala


alt

 

Pieczyste z misia

W grudniu 2009 roku, inspektorzy Czeskiej Agencji Ochrony Środowiska (Czech Environmental Inspectorate, w skrócie CEI) przeprowadzili kontrolę w jednej z czeskich restauracji, która w swoim jadłospisie miała m.in. mięso z niedźwiedzia. Pracownicy restauracji nie byli w stanie określić z jakiego dokładnie gatunku pochodzi mięso, przedstawiając jedynie rachunek wystawiony przez jedną z czeskich hurtowni. W hurtowni okazało się, że 22 kg mięsa sprzedanego do restauracji pochodzi z niedźwiedzia brunatnego Ursus arctos, które zakupione zostało z kolei od firmy słowackiej. Na terenie Słowacji polowania na niedźwiedzie dopuszczalne są na podstawie specjalnych zezwoleń. Ze wszystkich legalnie zabitych niedźwiedzi pobierane są próbki, które przesyłane są do jednego ze słowackich uniwersytetów, gdzie naukowcy wykorzystują je do różnego rodzaju analiz. W związku z powyższym pracownicy CEI przesłali pobrane próbki mięsa do słowackiego uniwersytetu w celu potwierdzenia, czy oferowane mięso pochodzi z legalnie pozyskanych niedźwiedzi. Przez pół roku uniwersytet nie udzielił Agencji żadnej odpowiedzi. W międzyczasie, z innych źródeł, CEI dowiedziało się, że przedmiotowe mięso pochodziło od niedźwiedzia upolowanego przez… pracowników tego samego uniwersytetu, do którego wysłali próbki do analizy! Uniwersyteccy myśliwi posiadali co prawda pozwolenie na pozyskanie niedźwiedzia, jednak zastrzelili osobnika większego niż wynikało to z zezwolenia. W rezultacie Słowacka Agencja Ochrony Środowiska (Slovak Environmental Agency, w skrócie SEA) nałożyła na uniwersytet karę pieniężną, zaś wniosek uniwersytetu o zwolnienie z zakazu komercyjnego wykorzystania upolowanego niedźwiedzia został odrzucony. Mimo to, mięso z niedźwiedzia zostało wprowadzone na rynek.
Oferowanie sprzedaży okazów gatunków ujętych w Aneksie A do rozporządzenia Rady Unii Europejskiej nr 338/97, takich jak np. niedźwiedź brunatny, bez odpowiednich świadectw zwalniających z zakazu handlu nimi, jest pogwałceniem przepisów wspólnotowych. W związku z powyższym zarówno czeska restauracja jak i hurtownia zostały ukarane, a informacja o wprowadzeniu mięsa na rynek przekazana została również do SEA.  


Borys Kala

(na podstawie informacji prasowej CEI)


alt

 


Strona 4 z 12