Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Obóz ornitologiczny PTOP „Salamandra” czyli... ptaki, nietoperze, chruściki i kleszcze

Już pierwszą noc na obozie ornitologicznym w Bogdance trudno było zaliczyć do typowych. Chyba, że wszystkie takie imprezy rozpoczynają się od poszukiwań nietoperzy...

„Szef” obozu - dr Piotr Tryjanowski ze złapanym rudzikiem w dłoni

„Szef” obozu - dr Piotr Tryjanowski ze złapanym rudzikiem w dłoni
Fot. Arkadisz Garwoliński

Lasy Drawieńskiego Parku Narodowego to enklawa wielu rzadkich gatunków ptaków. Gniazdują tu m.in. bąki, gągoły, kanie rude, bieliki, orliki krzykliwe, rybołowy i puchacze - gatunki z „Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt”. Właśnie tam miała wyjechać nasza „Salamandrowa” piątka, pod wodzą doświadczonego ornitologa - mgr (obecnie już dr) Piotra Tryjanowskiego. Tak więc 22 czerwca trafiliśmy do Stacji Terenowej Lubuskiego Klubu Przyrodników w Bogdance. Ptaki? Jeszcze nie. Przecież był z nami także chiropterolog - mgr Radosław Dzięciołowski, który nie mógł pozwolić, byśmy włóczyli się po okolicznych lasach nie mając bladego pojęcia o zamieszkujących je nietoperzach. Po obejrzeniu „nietoperzowych” przezroczy, zaopatrzeni w detektor, udaliśmy się do ciemnego lasu podsłuchiwać gacki, mroczki i borowce. Najwięcej polujących nietoperzy udało się zaobserwować w pobliżu latarni w pobliskiej wsi.


Wszystkim naszym poczynaniom uważnie przyglądały się sójki, wszczynające od czasu do czasu „leśny alarm”

Wszystkim naszym poczynaniom uważnie przyglądały się sójki, wszczynające od czasu do czasu „leśny alarm”
Fot. Marek Zieliński






Ornitologiczna część obozu rozpoczęła się na dobre nazajutrz, gdy naszym przewodnikiem został Arek Gawroński - student ostatniego roku Biologii UAM. Znał świetnie każdy zakątek Puszczy Drawskiej wraz z jej ptasimi mieszkańcami. Na dodatek starał się także edukować nas pod kątem botanicznym. Nawet ja, wyjątkowo odporny na wiedzę o wszystkim co zielone (za wyjątkiem dzięcioła zielonego), zapamiętałem niezwykłe rośliny odwiedzonego przez nas torfowiska: pachnące bagno zwyczajne czy słynną, acz dość niepozorną rosiczkę okrągłolistną. Wkrótce jednak pochłonęło nas oznaczanie złapanych ptaków. W rozwieszone sieci wpadały pokrzewki czarnołbiste, zięby, strzyżyki, kosy. W trakcie jednej z operacji wyjmowania ptaków z sieci zadałem ciężki cios ornitologii: uciekł mi obrączkowany rudzik. Na szczęście Arek był pobłażliwy.

Podczas trwania obozu mieliśmy też okazję zawrzeć bliższą znajomość ze stawonogami. Przede wszystkim dzięki dr Stanisławowi Czachorowskiemu z Olsztyna, specjaliście od chruścików, który chętnie dzielił się z nami swoją wiedzą.

Kowalik

Kowalik
Fot. Krzysztof R. Siekielski

Niestety, cieszyliśmy się sporym powodzeniem także wśród miejscowych kleszczy. Niektóre z nich wzbogaciły zresztą zbiory naszych naukowców.

Kolejną osobą, od której można było się wiele nauczyć, był nasz troskliwy opiekun Piotr. Szczególną wartość poznawczą miały jego wieczorne opowieści o pracy i wypoczynku ornitologów.

Bogdanka okazała się wymarzonym miejscem na obóz ornitologiczny. Nawet siedząc na progu domu (zwanego dumnie Stacją Terenową), można było usłyszeć kilkanaście gatunków ptaków, a także zobaczyć w locie np. słonkę czy dzięcioła czarnego. My w dodatku mieliśmy szczęście przebywać tam z nietuzinkowymi ornitologami. Tak więc Drogi czytelniku, jeżeli do Puszczy Drawskiej, to tylko z Piotrem i Arkiem.

Rafał Zwolak

W 1998 roku w Drawieńskim Parku Narodowym biolodzy z PTOP „Salamandra” i Lubuskiego Klubu Przyrodników prowadzili badania nad różnymi grupami zwierząt. Na podstawie ich wyników zostanie przez te organizacje opracowany plan ochrony fauny tego Parku. Obóz, którego dotyczy powyższy tekst, stanowił jeden z elementów tych badań.

Redakcja

Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.